piątek, 14 sierpnia 2009

Na zdrowie!

Tylko gdzie?

***


Uwierzyć mi można lub też nie. Masz do dyspozycji dziesiątki (a pewno i setki) knajpek w samej tylko Antalyi. Problem zaczyna się w momencie, kiedy zaczyna być męczące słuchanie tureckich odpowiedników Justina Timberlake'a, Robbie Williams'a czy Kanye West'a. Że o remixach Kate Perry albo Britney nie wspomnę.
W Antalyi jak do tej pory z piwem nie udało mi się po ludzku usiąść. Jako „ludzkie” warunki rozumiem co następuje:
1. Napić się tutaj w każdych warunkach można. Można iść doskonale oświetloną ulicą lub ciemnym korytarzykiem. Można siedzieć na trybunie amfiteatru, a nawet zejść na orchestrę. Można siedzieć w pięknym ogrodzie na wielkich fotelo-poduchach. Można w środku dnia lub nocy pójść na plażę i pochłaniać piwko do woli. A policja jeszcze „merhaba” powie.
Ale nie znajdziesz knajpy, gdzie mógłbyś usiąść na krześle. Co jak co, ale nie ma to jak mieć jednego kompana po swej lewej i kolejnych dwóch siedzących na krzesłach naprzeciw, a stół jest wyłącznie do waszej dyspozycji.
2. Znajdziesz tutaj sporo marek piwa. Beck's, Carlsberg, Tuborg, Miller, Vole... Jakkolwiek byś się jednak nie starał, smakują one koszmarnie w porównaniu do tureckiego Efesa.
Jego smaku nie da się do niczego przyrównać. Smakuje zupełnie jak najwykwintniejsze, najsubtelniejsze, najwyborniejsze chardonnay. Niestety, zamiast chardonnay podano ci tran z dorsza. Nic dziwnego, że Niemcom Efes przypadł do gustu.
Jeżeli mam pić piwo, to tylko Tyskie, albo przynajmniej Żywca. Dębowe też jest więcej niż mile widziane. 
3. Pamiętacie o smaku Efesa? To teraz sobie wyobraźcie, że każą sobie w przeciętnej knajpie płacić nawet i do 6 lir (12 złotych) za buteleńkę 0.33. Co to jest 0.33? I wołać sobie za to 12 złotych polskich? Nie ze mną taki numer, o nie.

To oznacza dla przeciętnego Krogulczasa tylko jedno: Albo pić piwa niemieckie, duńskie i czeskie kupowane po zbójeckich cenach w zbójeckiej okolicy, albo celibat piwny.


P.S. Na moje szczęście wódkę Turcy robią całkiem sympatyczną ;).

P.S.2. Inna sprawa to rakii. Brr. Chociaż o niej może przy innej okazji.

2 komentarze:

  1. Krogulczas'ie pozdrawiam Cię i proszę o więcej takich sympatycznych notek, aczkolwiek mam nadzieję, że nie dopadnie Cię jedna z plag polskiego internetu, czyli wstawianie apostof'ów gdzie popadnie.
    Zdrówko!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To ktoś jeszcze pije Tyskie ??? W smaku moim zdaniem jest mocno slabe, wiec nie dziwie sie ze inwestorzy jak np Jan Kulczyk sprzedają jego udziały.

    OdpowiedzUsuń