sobota, 8 sierpnia 2009

Relaks miły jest...

... ale się nie da.

Jan zasmrodził cały pokój i myśli, że nie widzę, jak namiętnie wachluje nogami, aby wywietrzyć aromaty spod kołdry. Jeszcze klimatyzacja nawiewa wszystko na mnie.

***

Jeżeli już o zapachach mówię, to nie tylko Jan dostarcza mi pod tym względem atrakcji. Pomijam tutaj również kwestie przepocenia każdego uczestnika kursu językowego.

Otóż należy powiedzieć, że w Turcji nigdzie niczym nie śmierdzi.

Dlaczego jest to takie dziwne? Tutaj wszędzie są śmieci. Wszędzie. Znalazłem nawet drzewo plastikowe. Aż dziw, że nie uprawiają ich na masową skalę.

Zrobiłem jedynie zdjęcie jakiegoś młodego owocka tego drzewa. Przyjrzyj się uważnie.

Niestety, o zdjęciach "kwiatów" (czyt. dziesiątek foliówek przywiązanych do gałęzi tegoż drzewa) nie pomyślałem, żeby im zrobić fotkę. Może przy najbliższej okazji jak będę na starym mieście to się nadrobi (czyli dzisiaj wieczorem).

Smutne to. Żadnych koszy, za to jeden wielki śmietnik. Wypiłeś wodę? Rzuć butelkę na prawo. Zjadłeś batona? Papierek na lewo. Nosek wysmarkany? Można pod siebie rzucić.

To doprawdy niesamowite, uwierzcie mi. Taki kontrast pomiędzy pięknym widokiem morza

Powyżej jest jedyne zdjęcie, które mi się podoba. Może dlatego, że jest jak do tej pory najmniej zepsute. Bo też jest beznadziejne. Pewnie ostatnie tak dobre zdjęcie w moim wykonaniu. Na lepsze nie ma co liczyć.

No, to jeszcze ujdzie

Szczęście nowicjusza, że mi obiektyw cyfrówki w aparacie nie eksplodował.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz