czwartek, 10 września 2009

Ramazan a piwo

Miesiąc ważny dla muzułmanina. Piwo ważne dla Krogulczasa.

***

W ramadanie (w Turcji zwany ramazanem; będę używał zamiennie) praktycznie żyję. Zaczął się w tym roku 21. sierpnia, a skończy się 19. września.

Ci Turcy to niesamowici ludzie są. Miałem już masę sytuacji w tym wesołym miesiącu, które bezpośredni początek biorą właśnie w tym, że mają w tej chwili taki ważny czas w swoim życiu.

***

Dzisiaj chciałem kupić piwo. Pomyślałem sobie: ciężko będzie. Nie dość, że muzułmanie nie mogą piwa pić, to jeszcze mamy ramazan, czyli MAXI-post. Chociaż szyldy z Efesem (a czymże innym) pozostały, to lodówki stoją puste.

Wszystkie. Wszędzie.

Ale Polak potrafi :).

Tym razem postanowiłem się odezwać, zamiast tylko rzucić okiem.

-Bira yok? (Piwa brak?) - pytam.

-Tamam... (słowo, które początkowo znaczyć miało "o.k."; teraz widzę, że używają go jak japońskiego "hai", czyli do wszystkiego) - po czym Pan Turek oddalił się i przeszedł przez drzwi na tyły sklepu. I po chwili słyszę jego głos. I głos jeszcze jednego Turka.

Mówią coś, mówią... Męczy się Krogul męczy żeby dojść - o czym, u diabła,  rozmawiają?

Wychyla się Pan Turek #1. Woła mnie. Idę. Rozgląda się naokoło po tym jak wszedłem.

Wchodzę na zaplecze. Kieruję swe kroki na lewo. Pana Turka #2 brak. Pan Turek #1 otwiera drzwi. Wchodzę do oświetlonego jedną żarówką pomieszczenia. Żarówka mryga od czasu do czasu.

Pan Turek #1 pokazuje mi półkę. Na niej Skarb Narodów, Arka Przymierza i Pierścień Atlantów w jednym: piwo.

Efes.

Kurwa.

No nic. Niech będzie. Dwa biorę.

Przechodzimy do lady. Płacę. Pan Turek #1 pakuje piwa w czarną foliówkę. Coby mu się spodobać, upycham je do plecaka. Uśmiechnięci oboje od ucha do ucha, ja wychodzę, a on... skąd mam wiedziec co robił dalej?

***

O ramazanie jeszcze popiszę. Szczególnie o tym, jak umierają muezini :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz