środa, 2 września 2009

Afyon: początek

Już jutro mnie ukamieniują na schabowe i ugotują z rzepą, orzeszkami i budyniem cytrynowym.

***

Afyonkarahisar. "Czarny Zamek Opiumowy" w wolnym tłumaczeniu. "Afyon" w skrócie i codziennym użytku.

Tutejszy klimat, zwyczaje i sposób bycia jest kompletnie inny od europejskiego. Kto nigdy nie wyjechał poza Europę, chyba nie jest sobie w stanie tego wyobrazić. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, jak bardzo w ciemno tutaj przyjechałem. Poza tym, że będę tam studiować, nie wiem o tym mieście kompletnie nic :).

Na niewiele mi się zda mój A1 Level Turkish Erasmus Intensive Language Courses. Ten poziom to jakaś pomyłka. Chociaż zdałem na 84% to oznacza tyle, że jestem w stanie zrozumieć język jedynie łopatologiczny. Albo raczej koparniany. A nie turecki.

Krótko mówiąc, poziom ten jest całkiem bezużyteczny. Ani nie mam opanowanego jakiegoś przyzwoitego słownictwa, że o codziennym języku nie wspomnę. Turecki zwrot "memnum oldum" czyli "miło cię poznać" doprowadza każdego Turka do szału. Na "durakta alabilir miyim" ("proszę się zatrzymać") w autobusie spojrzeli na mnie jak na Polaka albo innego Słowianina. Tureckie język trudna język.

***

Dzisiaj pozaopatrywałem się w mapy. Jak dobrze pójdzie to w przyszłym tygodniu wyląduję w Ankarze. Potem chyba Trabzon. Może pomiędzy nimi jakaś cywilizacja zapomniana się znajdzie.

W związku z tymi rozjazdami, kto wie jak to z aktualizacjami będzie. Postaram się coś wrzucać przynajmniej raz na tydzień. Potem, w trakcie roku akademickiego (vide po październiku), zapewne będzie coś więcej.

Przy najbliższej okazji przybliżę trochę Afyon jako miasto. Mam nadzieję, że uda mi się je trochę poznać przez tych pare dni :).

1 komentarz:

  1. Krogulczasie miły... to właśnie jest poznawanie świata, tak naprawdę to Ci "zazdraszczam" możliwości, korzystaj z nich póki możesz. Trzymam kciuki za Twoje... co tam chcesz. Masz ogromne możliwości i korzystaj z nich. kreciamama

    OdpowiedzUsuń